Ostatnio, czyli jakieś 2, 3 tygodnie temu, kupiłam tyci calathe'ę w markecie i przyniosłam wraz z nią latające muszki. Od razu pomyślałam o jakimś lepcu no i się na takowy napatoczyłam w Dealz'u. Do tej pory używałam Bros'a, który dostałam od swojego faceta, ale jedynymi szkodnikami, z którymi walczyłam i walczę do tej pory to wełnowce :), a one się za bardzo na lepy nie łapią, trzeba je usunąć m.in ręcznie.
Lep wabi ziemiórki, mączliki, miniarki i mszyce. Jest dwustronny, ale ja sobie go rozłożyłam z jednej strony i to mi na razie wystarczy.
Pozbywamy się go jako odpad komunalny oraz myjemy ręce, jeśli się do niego przykleimy przez przypadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz