Nie mam do nich szczęścia. W tym roku zakupiłam kilka kwitnących kaktusów, dokupiłam jeden z marketu no i zaczęło się. ( A propos, kupowania kaktusów w marketach - odradzam, ja już się kilka razy sparzyłam i przyniosłam do domu to białe robactwo )
Kwestia jest taka - czy ratować roślinę ? Pytanie ważne, bo mamy kaktusy, z których łatwo usunąć mechanicznie szkodniki oraz kaktusy i sukulenty, które są albo napakowane igłami lub ich liście tak nachodzą na siebie, że powstaje pytanie: CZY WARTO SIĘ MĘCZYĆ i czy nie lepiej pozbyć się rośliny, bo tak łatwiej.
Na te pytanie, trzeba sobie odpowiedzieć samemu - czy zależy nam na roślinie ? Czy patrząc na nią, mamy przeczucie, że nic z tego nie będzie i lepiej zostawić kasę w portfelu.....................?
To jest pierwsza część z serii ratowania ww roślin - mamy łatwego kaktusa, którego nazywam Myszka Miki czyli Opuncja Drobno-kolczasta.
Z kaktusami jest tak, że kupuję je, oglądam, podlewam, zapominam. Po miesiącu zaglądam, podnoszę na wysokość oczu i aha ! niespodzianka :(
1. Wełnowce usuwam patyczkiem do uszu, zanurzonym w wodzie utlenionej, lub spirytusie, lub w wodzie przegotowanej.
2.
I takim płynem, co tydzień, pryskam kaktusa. Dodatkowo, zostawiam sobie nieco wody z czosnkiem. Rozcieńczam ją z wodą przegotowaną i podlewam nią kaktusa.
Niestety, wełnowce mają to do siebie, że zawsze gdzieś się ukryją, ZAWSZE i będą czekać na okazję, żeby zaatakować ponownie. I tak jest z tym kaktusem. Cały czas stoi na lodówce; cały czas, co tydzień, muszę go oglądać zbierać patyczkiem pojedyncze sztuki szkodników w rozmiarze prawie nano :) ale jednak.
Najbardziej zaatakowany został mały odrost na górze, który oderwałam i wywaliłam do kosza. Pojawiły się dwa, ale jeśli będą zdeformowane to ich też się pozbędę.
Druga metoda - to zakupiony w Zielonym Pogotowiu ( Już teraz każdy powinien znać ten kanał na YT i sklep :)
Agricolle AE 250 ml naturalny środek eliminujący szkodniki roślin domowych
Nie patrzę na dawki, po prostu pryskam, wsadzam do przeźroczystej reklamówki, lub tzw małej zrywki z marketu i odstawiam gdzieś daleko od innych roślin.
Spray działa tak, że ODCINA SZKODNIKI OD POWIETRZA.
Najlepiej pryskać w dni suche, żeby środek szybko wysechł. Najlepiej robić to rano lub wieczorem, gdy owadów jest mało. Nie pryskamy kwiatów. Aplikujemy raz w tygodniu - w przypadku wełnowców, zalecane :)
Zanim użyjemy, testujemy na kawałku rośliny, bo może się okazać, że nie toleruje jakiegoś składnika w roztworze.
Zobaczymy co to da na dłuższą metę. Raz w mscu będę poić opuncję wodą z czosnkiem, i dodam co jakiś czas aktualizację.
Miałam dokładnie taką samą sytuację z kaktusem - zakupiłam w ogrodniczym, wyglądał ślicznie. Po czasie okazało się, że wełnowce mają na nim niezłą pożywkę. Próbuję właśnie z metodą numer 1 :-)
OdpowiedzUsuń