Surfując po blogach widzę powtarzający się trend - zielska i spacerkiem po zielska. W tym tygodniu przypomniałam sobie, przy okazji spaceru po sąsiedniej dzielnicy, że poza obiektami stojącymi typu dom i blok, istnieje zielona przestrzeń między nimi, którą warto się zainteresować.
Ostatnio chodzę ze znajomym po okolicach z aparatem, trzaskając fotki najbliższego otoczenia ale nigdy mi przez głowę nie przeszło, żeby skupić się na chaszczach. Raz w roku pójdę na działkę do znajomej mamy uzbrojona w aparat i robię zdjęcia jak popadnie, ale zawsze zapominam, że poza działką też istnieje przyroda. No i w ten poniedziałek, nadarzyła się okazja. Niestety, było pochmurno, padało, ale co tam. Coś przy okazji wyszło. Może nie idealnie i pięknie, ale zawsze. Niedoskonałości można podretuszować w programie. Ważne, żeby wyjść i zrobić coś dla siebie. Świetna sprawa. Polecam. Niektórym wyda się może dziecinne, ale takie pstrykanie uspokaja i dodaje kopa, zwłaszcza przy wypaleniu i braku kreatywności. Poza tym, nie ma to jak tapeta w laptopie własnego autorstwa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz