Wzięłam się z nudów za imbir - nie będzie pewnie takich zbiorów jak imbir zasadzony w Australii
ale liczę na jakiś przyrost :) To roślina tropikalna, więc lubi ciepło, z pewnością nie bezpośrednie słońce, jak tutaj nie przepada za suszą, trzeba ją podlewać regularnie i od czasu do czasu, zraszać. Jak widać rośnie bardzo szybko.
Nie liczyłam ile czekałam na pierwsze liście, ale szybko, powiedziałabym, mniej więcej po tygodniu.
Namoczyłam korzeń w wodzie i zostawiłam na noc - ta operacja pobudza imbir do wzrostu. Wsadziłam płytko do doniczki i przez pierwszy tydzień trzymałam pod folią, lub zwykłą, przezroczystą reklamówką - w takich szklarniowych warunkach szybciej rośnie :)
W dodatku, bardzo ładnie pachnie, mimo że nie ma kwiatków. A jeśli ktoś chciałby hodować roślinę dla właśnie, kwiatostanu, to istnieją odpowiednie do tego gatunki.
Pierwsze zdjęcie z 11 marca, drugie z dzisiaj, 21go marca.
Na YT mam paru swoich ulubieńców, jeśli chodzi o miłośników roślin i przydomowych ogródków.
Dwóch panów z Australii:
Self Sufficient Me - odcinek ze wskazówkami jak dorobić się ogromnej ilości imbiru w wielkim pojemniku na podwórku.
Rob Bob's Aquaponics z dwiema dużymi bulwami w ramach eksperymentu, jaki przeprowadził w ciągu 8 mscy.
oraz
Epic Gardening - jak hodować imbir w mniejszych donicach.
A ja, w międzyczasie, będę wstawiała kolejne fotki z postępów. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz