Zainspirowana uwagą na swoim fb, już się tłumaczę.
Żyjemy w czasach, w których spędzamy w pracy nieraz kilkanaście godzin, następnie wracamy do domu, a tam czeka na nas drugi etat. Gdzie więc miejsce na babcine sposoby, które zajmują więcej czasu niż połknięcie pigułki zakupionej w aptece czy wrzucenie zapachowej kapsułki Ariela zamiast np. orzechów do prania czy moczenie przez całą noc firanki w proszku do pieczenia?
Jedni wolą być eko i stawiają na sposoby naszych babć w sferze zdrowia i dbania o dom. Być może mogą sobie na to pozwolić czasowo i finansowo. Drudzy już tak uprzywilejowani nie są, ponieważ praca nie pozwala, brak czasu albo jedno i drugie.
W związku z tym, na blogu przeplatają się i naturalne sposoby, i chemia.
Poza tym, tam gdzie babcina metoda nie poskutkuje - przestarzała plama z krwi nie znika, a zioła mają odwrotny skutek do oczekiwanego - wtedy idziemy do lekarza, który na powie, że pewnych ziół nie pijemy z pewnymi medykamentami i przepisze nam leki, a plama zniknie, gdy potraktujemy ją konkretnym proszkiem do prania.
Ja lubię mieć wybór albo plan B czy C, stąd moja 'ambiwalentność' :)
Pozdrawiam Joannę i dziękuję za uwagę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz