Będąc jeszcze w temacie podróży i wyjazdów, co chwilę coś mi się przypomina.
Mam jeszcze swoje lawendowe mydło marsylskie, które używam pod prysznic. Moja mieszana skóra go nie lubi za bardzo, a do intymnej go jeszcze nie stosowałam. Ale polecam ogólnie do skóry, która pozostaje potem 'naoliwkowana' i gładka. :)
link do opisu na zdjęciu
Pomyślałam, że byłby to dobry sposób na ograniczenie trzech kosmetyków : do ciała, twarzy i higieny intymnej, zwłaszcza w podróży. A ponieważ lawenda do wszystkich części ciala mi nie leży, mam na oku inne szare mydło:
Które chętnie wypróbuję na sobie, jak skończy mi się lawendowe.
Do mycia włosów takimi mydłami podchodzę sceptycznie. I po aleppo, i po lawendowym miałam przyciężkawe i nieco strąkowate włosy. Można umyć nimi skórę głowy, żeby pozbyć się resztek poprzedniego szamponu, zanim nałożymy jego nową porcję na włosy.
Pokazuję akurat Mydlarnię u Franciszka ponieważ u mnie są jakieś 2, 3 sklepy z jego artykułami i od pewnego czasu tam się zaopatruję. Ale zawsze możecie poszukać w internecie innego sklepu z marsylskimi mydłami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz