niedziela, 11 sierpnia 2013
11 dni objazdówki - posiłek w podróży
Co wzięłam do bagażu podręcznego ?
- termos z gorącą wodą z cytryną - przydał się, kiedy w nocy stajemy do wc, mimo, że po czasie traci na ciepłocie, to ulga przepłukać sobie gardło
- wafle, 2 pudełka
- mały dźem
- miód
- 2 jabłka
- migdały i żurawinę
- mała butelka wody mineralnej
- sok fortuna bez dodatku cukru - polecam, bezcukrowe napoje świetnie gaszą pragnienie, kiedy pije coś słodkiego to mam ochotę na więcej
- mały i duży nóż
- 1/3 rolki ręcznika kuchennego - służył jako obrus i w niego zawijałam brudne noże
- kilka małych reklamówek jako kosze na śmieci
- w lodówce miałam 3 paczki, próżniowo zapakowanych kabanosów. Wiedziałam, że jeśli ich wcześniej nie wyjmę i nie położę na widoku, to je zapomnę. I zapomniałam, a potem ślinka mi ciekła na samą myśl :)
Jajka na twardo nie polecam brać do autokaru - zapach i kojarzy mi się z dawnymi czasami :)
Pewnie bym wzięła z jakieś dwie marchewki i kalarepę, następnym razem.
Wyjechaliśmy po 17ej. - to oznaczało kolację i śniadanie w Wenecji - taki zapas wystarczył na te dwa dania i jeszcze coś zostało
W Wenecji zjedliśmy obiad w restauracji - 7.50 talerz bolognese, 50 centów to serwis,, wieczorem kolacja w hotelu Bolognese w Rimini i oczywiście co na kolacje? Pasta bolognese :) Trochę węglowodanów mi przybyło.
Co miałam w walizce
- 2 dodatkowe pudełka wafli, nie wafli, pudełko macy, którego w ogóle nie ruszyłam, dopiero zjadłam po powrocie do domu. pieczywo lekkie
- słoik koncentratu pomidorowego, którego w ogóle nie otworzyłam
- mały pasztet - nie zjedzony
- suszone śliwki, morele, orzech nerkowca, rodzynki - do podjadania podczas przejazdów
- puszka kukurydzy nie ruszona
- dwie cytryny do herbaty i do termosu
Jak się człowiek mało rusza, to mało też zje.
Śniadania w hotelach były smaczne, szwedzkie stoły, więc można było się najeść, jak ktoś chciał i takie śniadanie wystarczało mi gdzieś do południa. Koło 13.00 burczało mi już w brzuchu.
Przez dwa dni wycieczek z hotelu, mięliśmy suchy prowiant na obad czyli dwie kanapki z wędliną i chyba serem, jogurt, jabłko, morela czy brzoskwinia i butelka wody. Zjadałam takie coś na raty, połowa przed zwiedzaniem, druga połowa w autokarze w drodze powrotnej do hotelu.
Dużo osób pozbywało się części swojego prowiantu - kto chce jogurt, kto chce jabłko ? Takie zdziwko, z resztą zauważyłam że jest duża liczba osób, które nie lubią owoców, albo jogurtów. Zielenina ? Zjedzą, kiedy są bardzo ale to wilczo głodni.
Jest możliwość zrobienia zakupów w supermarkecie czy innych sklepikach, więc nie martwiłam się o wodę i podobne rzeczy.
Wypróżnianie
Pierwsze 2, 3 dni takie sobie. Nawet nie tknęłam moreli czy śliwek. Mysłalam, żeby je przekąszać pod wieczór, ale u mnie to różnie bywa, i gdy zjem takie suszki na kolacje, może mnie złapać nad ranem i równie dobrze po południu, więc nie ryzykowałam.
W trakcie powrotu do Polski było gorzej - często korzystałam z WC no i miałam problem - w autokarze musiałam wstrzymywać wiatry, a bardzo mnie ciągnęło na sedes, kiedy już byłam w ubikacji, nie mogłam, po prostu blokada. Powrót do autokaru - z powrotem przychodziła ochota. Ale też babskie sprawy maczały w tym palce.
Płyny
Wzięłam ze sobą mały czajnik elektryczny. Niestety ma on grube bolce i w pierwszym hotelu nie dało się podłączyć go w ogóle do gniazdka. Załamałam się, bo myślałam, że będzie tak też w innych hotelach, na szczęście tylko w Rimini :)
Więc wykorzystywałam go do napicia się kubka herbaty nad ranem i po posiłku, zwłaszcza gdy, obiady i kolacje mieliśmy wykupione bez napojów. I zawsze brałam termos wody z cytryną ze sobą, na całodniowe wycieczki.
Ciepły napitek w jakichś sposób pomógł mi unormować stolec.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Samowystarczalny ogród miejski.
Warzywny ogród miejski w Detroit. 1280 akrów. Żywi 2000 domostw za friko. Jest też ogród, w którym kwitnie 200 drzew owocowych. Dostarcz...
-
Jest tak proste jak obsługa........ wiadomo czego. Czytam na forach jak to najpierw do wody, potem do ziemi, albo ani tu się nie chce ukor...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz