czwartek, 12 września 2019

Kartka z kalendarza.


Lekkie oparzenie, jak kiedyś pisałam, traktuję pomidorem, potem smaruję olejem jadalnym albo oliwą. Za bajtla, był oxycort w sprayu, którego nie lubiłam, bo strasznie szczypała skóra po nim.

Raz zostałam użądlona przez osę, w podstawówce, a to były lata 80te, więc nic na temat opatrunków nie było nic wiadomo. Mama usunęła, trochę pobolało. Pewnie posmarowała albo wodą utlenioną, albo spirytusem.
Natomiast, parę lat temu, osa, na szlaku w górach, dziabnęła kumpla. Jak to facet nie dał się dotknąć i po powrocie, przez tydzień, chodził z opuchniętą, dziwnego koloru, ręką ( ugryzła go w rękę ) od ramienia po dłoń.  Mężczyźni lubią cierpieć :) A miałam akurat spirytus w razie czego, i chciałam wycisnąć. Niestety, to był typ - NIEDOTYKALSKI :)

Nie próbowałam wąchać chleba, ale dostałam radę od pewnej pani w markecie, że jeśli mam zamiar wąchać kilka perfum pod rząd, to dobrze jest, po każdym zapachu, wciągnąć zapach swojej skóry na ręce - i to działa, muszę przyznać.

Stwardniały pędzel obejdzie się bez octu, wystarczy gorąca woda - zwłaszcza jeśli chodzi o pędzel sklejony klejem, np.



1 komentarz:

  1. :) dodałam Twój blog do ulubionych - preferuję naturalne i proste sposoby a Twoje rady są fajne bo o wielu najprostszych rzeczach zapominamy :)

    OdpowiedzUsuń

Samowystarczalny ogród miejski.

  Warzywny ogród miejski w Detroit.  1280 akrów. Żywi 2000 domostw za friko.  Jest też ogród, w którym kwitnie 200 drzew owocowych. Dostarcz...