Jest poniedziałek, właśnie się dowiedziałam, że kilka osób zaniemogło na to samo w ostatni weekend. Panuje grypa.
Zaczęło się w piątek.
albo coś sie przykleiło na żołądku.............. Tiramisu, pomidor ze skórką, kabanos, kromka chleba ........ i nie wiadomo co jeszcze.
Zaczęło się od biegunki. Koło 14.00. Zaparzyłam gorzką herbatę.
Koło 15.00 poleciałam po macę. Kiedyś jadłam suchary, ale ich skład mnie teraz zniechęcił. Maca wydaje się bardziej neutralna.
Ogólne osłabienie i dreszcze. Do tego wymioty. Mówię, włóż palec, niech wyjdzie wszystko, wtedy lepiej się poczujesz. Nawet gdyby poszło też nosem. To zawsze działa i nie trzeba za każdym razem kombinować jak się ułożyć na łóżku, żeby jednak niczego nie zwrócić.
Koło 18.00 lub 19.00 kryzys. Wymioty jednocześnie z biegunką. Na szczęście w domu jest Nifuroksazyd. Od razu 2 tabletki.
Organizm uspokaja się przed 22.00. Parzę siemię lniane.
Na drugi dzień maca, gorzka herbata i ryżowy kleik - czyli po prostu ugotowany ryż bez dodatków.
Gdy stan się bardziej poprawi, można przestawić się na rosół z kaszą.
Nie liczcie na naturalne sposoby w podobnych sytuacjach. Zawsze miejcie przy sobie plan B czyli apteczne medykamenty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz