piątek, 27 września 2013
Czym myjecie uszy?
Przez całe życie myję:
1. w czasach dzieciństwa - watą na wsuwce; 2. potem wacikami do uszu ( w wieku 25 lat musiałam się udać na czyszczenie uszu, bo miałam zatkane oba kanały ).
Dlaczego nie czyścimy uszu w ten sposób: ( link na zdjęciu )
3. Tata kiedyś używał gruszki do lewatywy, też spróbowałam i muszę napisać, że raz na 2, 3 miesiące tak sobie uszy czyszczę, NIE CODZIENNIE !!!
A dlaczego nie powinniśmy myć uszu wodą ?
4. Jest jeszcze bezinwazyjna metoda pana Michała Tombaka, przy której nie wsadzamy niczego do ucha. I tę metodę polecam. Nie będę jej tutaj opisywać. Zachęcam do kupna którejś z książek pana Michała.
Przyznam, że u mnie wosk przelewa się w uszach i bardzo mnie korci, żeby co ranek wsadzić łyżkę i po prostu, go wydłubać, bo jest to irytujące uczucie.
Ostatnio przemyłam uszy czymś, czym właściwie nie powinnam. Natknęłam się na stronę eko, pewnej pani mieszkającej we Francji. I myślę, dobra, zaryzykuję, w końcu ona to stosuje raz na, powiedzmy, 3 tygodnie. I teraz czekam, aż moja woskowina wznowi nadprodukcję i używam patyczków, żeby uszy podrażnić właśnie w tym celu. Dla jednej osoby to co dobre, nie musi być korzystne dla drugiej. Moja nauczka. Więc uważajcie, co pakujecie do uszu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Samowystarczalny ogród miejski.
Warzywny ogród miejski w Detroit. 1280 akrów. Żywi 2000 domostw za friko. Jest też ogród, w którym kwitnie 200 drzew owocowych. Dostarcz...
-
Jest tak proste jak obsługa........ wiadomo czego. Czytam na forach jak to najpierw do wody, potem do ziemi, albo ani tu się nie chce ukor...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz